piątek, maja 29, 2015

SAMOCHODZIK

W związku z rozpadem naszej micry, przeszliśmy dziś bambilion komisów, co by znaleźć auto naszego życia. Wniosek jest jeden: nie ma takiego.
Szukaliśmy czegoś niewielkiego jak mercedes klasy A, bo jestem po prostu ch*jowa w parkowaniu. Oczywiście fajnie też jakby mało palił jak ta nasza micra. Jednocześnie musi to być wóz rodzinny coś w stylu volvo v40. No i męski (coś w stylu jeepa), bo Maciek babskim samochodem już jeździć nie będzie.